Geoblog.pl    Pendraki    Podróże    Pendrak Pol poza miastem    W poszukiwaniu wodospadów
Zwiń mapę
2016
01
kwi

W poszukiwaniu wodospadów

 
Wietnam
Wietnam, Ðà Lạt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19740 km
 
Wczoraj około południa dotarliśmy do miejscowości Da Lat. Tym razem jechaliśmy zwykłym autokarem, ale za to byliśmy jedynynymi pasażerami :)

Da Lat jest położony na wysokości  1220 m n.p.m. dlatego też piękne widoki przywitały nas gdy wjeżdżaliśmy do miasta.

Głównym powodem dla którego tu przyjechaliśmy to przepiękne wodospady, które są w okolicy. Jest ich kilkanaście, niektóre są oddalone o 50km od centrum.

Pokój udało nam się wynegocjować za 155000VND, a skuter za 100000 VND.

Wczoraj założyliśmy, że postramy się zobaczyć dwa wodospady,  Datanla oraz Tiger. Ten pierwszy okazał się przepięknym wodospadem i pomimo pory suchej był obfity w wodę. Trzeba go koniecznie odwiedzić jeśli się planuje zwiedzać wodospady, bilet wstępu to 20000 VND (Wietnamski Dong) od osoby. Drugim wodospadem miał być Tiger, ale mapa off-line zaprowadziła nas podobno na miejsce, lecz niestety go tam nie było :/ Korzystamy z aplikacji maps.me, która nie jest idealna. Było już późno i postanowiliśmy wrócić do hotelu tym bardziej, że zrobiło się chłodno, a nie byliśmy na to przygotowani.

Dzisiaj pełni energii postanowiliśmy zobaczyć trzy wodospady: Elephant, Lien Khuong i Prenn. Pocichu liczyliśmy, że uda nam sie dotrzeć do wodospadu Tiger, ale nie wystarczyło nam czasu.
Pierwszy wodospad Elephant okazał się fantastyczny. Dojście do niego prowadziło przez ogromne kamienie do których były przymocowane poręcze. Wokoło jest sporo zieleni dzięki czemu można poczuć się jak w dżungli. Koszt wejścia od osoby to 20000 VND.
Kolejnym wodospadem był Lien Khuong, w którym nie było kompletnie wody. Był jedynie mały strumyk. Może w porze deszczowej jest lepiej, ale na przełomie marca i kwietnia jest suchutko. Aby dostać się do wodospadu to należało przejść przez sklep gdzie była pobierana opłata w wysokości 5000 VND ;) Za sklepem jest kilkadziesiąt stopni w dół, które otoczone są bujną roślinnością. Na samym dole jest bardzo sucho, jest też brązowa rzeka i poczuliśmy się jak na dzikim zachodzie :)
Kolejnym wodospadem był Prenn,  który okazał się niewypałem z powodu braku wody. Jedyne co widzieliśmy to malutki strumyczek. Można go pominąć tym bardziej, że wejście kosztowało nas 30000 VND za osobę, a na na miejscu jest bardzo dużo kiczu:) można kupić np talerz ze swoją podobizną z wodospadem w tle; )
Przez cały czas standardowo poruszamy się skuterami. Jesteśmy w górach i widoki są przepiękne. Na wzgórzach jest ogromna ilość szklarni i upraw. Jest to typowo rolnicza kraina. Do tego dochodzą drogowe "serpentyny", dzięki którym zapamiętamy jazdę do konca źycia.
Do wieczornej jazdy skuterem trzeba się odpowiednio ubrać ponieważ robi się dość chłodno i można konkretnie zmarznąć. W ciagu dnia krótki rękaw i spodenki są idealne. Jesteśmy podzieleni na dwa skutery, na pierwszym ja z Szogunem, a na drugim Agatka(cieszy się bardzo bo w końcu sobie pojeździła :)).

Da Lat jest to bardzo przyjemna mieścina, w której jest mini wieża Eiffla :) (Wietnam był kolonią Francji). Jest także cała masa przepięknych kolonialnych  kamieniczek w pastelowych kolorach. Miasteczko jest bardzo kolorowe i urocze. Jest w nim trochę kiczu, ale ma to swój pozytywny klimat. Sercem tego miasta są fantastyczni i uśmiechnięci Wietnamczycy. Sprawiają, że ciężko się wyjeżdża z takich miejsc. Wszystkim wybierajacym się do Wietnamu polecamy Da Lat :)

Jutro z samego rana wracamy nad morze :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 84 wpisy84 64 komentarze64 186 zdjęć186 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
17.01.2016 - 04.07.2016