W Seminyaku zalogowaliśmy się późnym wieczorem. Hotel, do którego przyjechaliśmy najpierw sprawdziliśmy na booking.com, gdzie cena za pokój wynosiła 200.000 rupii. Zdjęcia różniły się trochę od rzeczywistości i udało nam się stargować do 150.000 rupii :)
Seminyak jest to miasteczko z ogromną ilością turystów i drogich sklepów typu Chanel, Gucci itp. Dlatego też zostaliśmy tutaj tylko dwa dni.
Dzień po przyjeździe spędziliśmy na plaży, byliśmy padnięci po wyczerpującej podróży z Manila. Co ciekawe piasek na tutejszych plażach jest koloru czarno brązowego. Są to wulkaniczne plaże, tak więc przez cały czas nasze stopy były czarne :)
Podczas wylegiwania się na plaży czuliśmy się jakbyśmy oglądali Eurosport. A to dlatego, że w morzu była cała masa serferów i serferek, ktorzy naprawdę dawali rade. W Seminyaku fale są dość małe, jakieś 2-3metry :) podobno najlepsze do nauki.
Plaża jest bardzo długa i szeroka. Co prawda w ciągu dnia nie zrobiła na nas szczególnego wrażenia, ale podczas zachodu słońca wygląda bajecznie. Knajpki na plaży wyciągają pufy, niskie stoliki i kolorowe parasole z frędzlami. Można wygodnie usiąść, sączyć drinka z palemką i podziwiać piękny widok:)
Jutro jedziemy do Canggu, gdzie planujemy zostać kilka dni i spotkać się z Dominiką, której pokrzyżowały się plany i wylądowała sama na Bali:) jeszcze się nie znamy, bo to znajoma znajomej;)