Do Canggu dostaliśmy się używając Ubera. Bardzo nam się to opłaciło, ponieważ zapłaciliśmy 52.000 rupii. Inni przewoźnicy proponowali nam od 250.000 do 130.000 rupii za odcinek ok 10 km.
Ponieważ odległości między hotelami były dość spore wypożczyliśmy skuter aby ułatwić poszukiwania. Podczas podpisywania umowy zapytaliśmy lokalesa czy może zna fajny hotel w naszym budżecie. Okazało się że zna, dzięki temu mieliśmy zalatwiony hotel i skuter za jednym zamachem :) (pokój z klimą i wiatrakiem i własnym tarasem kosztował nas 150.000 rupii za noc, skuter 50.000 rupii 24h).
Canggu jest wioską typowo surferską dlatego życie toczy się głównie na plaży. Fale w porównaniu do Seminyaku są większe i w wodzie możemy zobaczyć surferów z wiekszymi umiejętnościami.
Dla typowych laików sportów wodnych jakimi jesteśmy momentami ciężko było wejść do wody i zwyczajnie się wykąpać :) Fale i prądy były tak duże, że musieliśmy bardzo uważać. Najniebezpieczniejsze miejsce było zaraz przy samym brzegu, gdzie najbardziej się kotłowała woda. Po przejściu kilku metrów bylo trochę bezpieczniej i przykrywały nas już tylko kilku metrowe fale :)
Plaże w Canggu w porównaniu do Seminyak są bardziej strome i węższe, kolor piasku jest dokładnie taki sam czyli wulkaniczny czarno brązowy. Na obu plażach są leżaki z parasolami, a opłata za ich korzystanie wynosi 25.000 rupii za sztukę.
Jeździliśmy skuterami w Azji w wielu miejscach, ale według nas w Canggu jest najniebezpieczniej. Powodem są biali turyści, którzy jeżdżą bardzo szybko i brawurowo. Co ciekawe bezpieczniej na drodze czuliśmy się w Hanoi, gdzie mijały nas dziesiątki skuterów. Każdy jechał uważnie z myślą o innym prowadzącym. W Canggu niestety tego zabrakło.
Lokalne jedzenie nam bardzo posmakowalo. Specjalnością na Bali jest Nasi Goreng czyli ryż smażony z kurczakiem, warzywami i do tego jajko smażone, Mie Gokreng to samo co Nasi tylko zamiast ryżu jest makaron. Bardzo popularny jest także Ayam Satay czyli grillowany kurczak w orzeszkowym sosie oraz zupka Bakso. Poza zupą wszystkie potrawy możemy kupić w przedziale cenowym między 15.000 a 70.000 rupii, zupa kosztuje ok 5000 do10.000 rupii. Niejednokrotnie przekonaliśmy się, że te serwowane jedzenie w lokalnych knajpach jest zdecydowanie smaczniejsze i przy okazji dużo tańsze niż w restauracjach, które powstały z myślą o zachodnich turystach.
Jutro jedziemy do miejscowości Ubud razem z Dominiką, która dołączyła do nas kilka dni temu. Planujemy być tam kilka dni. Jak zwykle noclegu będziemy szukać na miejscu, a tam powinno być wyjątkowo łatwo ponieważ dużo obiektów jest obok siebie.