Geoblog.pl    Pendraki    Podróże    Pendrak Pol poza miastem    Kalkuta cd
Zwiń mapę
2016
06
lut

Kalkuta cd

 
Indie
Indie, Kolkata
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11356 km
 

Postanowiliśmy zmienić plany. Następnym przystankiem po Indiach miał byc Nepal i Bangladesz, ale po rozmowach z poznanymi ludźmi, którzy dopiero co tam byli, stwierdziliśmy ze jest tam w tym momencie zbyt zimno, a my nie jesteśmy przygotowani na tak niskie temperatury. W związku z tym od rana do popołudnia szukaliśmy w miarę rozsądnych lotów do Tajlandii, ponieważ chcemy się tam spotkać z naszymi znajomymi. 17 lutego mamy lot z Delhi do Koh Samui. Fajnie bo lecimy przez Kuala Lumpur gdzie mamy pół dnia oczekiwania i będziemy mogli pojechać zobaczyć wierze Petronas. Jak juz nabyliśmy bilety lotnicze trzeba było ogarnąć transfer pociągiem z Agra do New Delhi. W necie wszystko było sprzedane. Dzięki naszym znajomym z hotelu dowiedzieliśmy sie ze w Kalkucie niedaleko naszego hotelu (Ok 2.8 km) można kupić bilety na pociąg z kazdego miejsca w Indiach. Była juz 16, a my spacerkiem (mimo ze mówili nam zeby wziąć autobus i zapitalac szybko zeby nam nie zamknęli :>) przeszliśmy spokojnie cała trasę. Może klimat Indii nam sie już udziela, że na wszystko jest czas;) rzutem na taśmę zdążyliśmy, przesympatyczny pan wojskowy przejął sie bardziej niż my, zaprowadził nas prawie za rękę do miejsca dla turystów (nie było kolejki!) pokazywał palcem co po kolei wypełnić na druku;)
Z przydatnych i formacji:
1. Jako turysta zawsze masz możliwość zakupu biletu na pociąg, nawet jeśli hinduska pula została wyprzedana i internety mówią, że nie ma biletów.
2. Policja i wojsko NAPRAWDĘ są mili, uprzejmi i pomocni. Ich informacje są wiarygodne
3. Miejsce gdzie można kupić bilety bez kolejek otwarte do godziny 17 Ul fairlie place ( 2,8 km od Sudder street)
Bilety za 170 na głowę 3 godziny jazdy z Agra do Delhi.

W drodze powrotnej znaleźliśmy znośne miejsce na rogu starego budynku poczty i policji, gdzie jest sadzawka i fontanny. Nawet można usiąść jak sie ma ze sobą gazetę lub worek:) (bardzo brakuje miejsc w całych Indiach gdzie można sobie usiąść i pokontemplować ;)

Wieczorem poszliśmy zjeść na bocznej uliczce. Podeszła do nas dziewczynka prosząc o jedzenie (jest tu wiecej niż w Bombaju osób żebrzących i są oni wszędzie) Pomyśleliśmy, że skoro nie chce pieniędzy tylko jeść to warto jej pomóc. Sama wybrała sobie posiłek, a danie zostało dla niej przygotowane na wynos. Calej sytuacji przyglądało sie dwóch Hindusów siedzących obok nas którzy też czekali na jedzenie. Ewidentnie należeli do tzw "klasy średniej". Jak dziewczynka sobie poszła zaczęli z nami rozmawiać i stwierdzili ze bardzo źle zrobiliśmy, ponieważ ta dziewczynka sprzeda jedzenie komuś innemu, a pieniądze albo odda osobie dla której "pracuje" albo kupi za nie narkotyki.
Stwierdzili, że gdyby naprawdę była głodna zjadłaby przy nas. Chwilę porozmawialiśmy, a oni sami zaczęli mowić o problemach Indii. Stwierdzili, że chcieliby żeby Anglicy wrócili do panowania tak jak to było 70 lat temu. Bardzo narzekali na to co sie dzieje. np na to ile jest śmieci w Kalkucie i całych Indiach oraz zniszczonych budynków powstałych w czasach kolonialnych, z których Hindusi czerpią korzyści finansowe (np są to teraz hotele lub hostele) ale w ogóle ich nie remontują. To była pierwsza rzecz która nam sie tutaj rzuciła w oczy. Cytując rozmówce: niedługo zawali się dach jakiegoś budynku i kogoś zabije. Wtedy Hindusi przez sekundę pomyślą że coś niefajnego sie wydarzyło, a remont rozpocznie sie za 17 lat".
Cieżko opisać w jakim stanie jest zdecydowana większość budynków, po prostu trzeba to zobaczyć na własne oczy.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 84 wpisy84 64 komentarze64 186 zdjęć186 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
17.01.2016 - 04.07.2016