W Singapurze wylądowaliśmy po 12 w nocy. Mieliśmy przed sobą 15h oczekiwania na lot do Denpasar, tak więc znaleźliśmy jakieś kanapy (mikro :)) i poszliśmy spać :). Na szczęście lotnisko jest ogromne i nie mieliśmy problemu ze znalezieniem wygodnych miejsc.
Po kilku godzinach snu obudził mnie wojskowy, poprosił o paszport i bilet lotniczy. Gdy tylko podniosłem głowę zobaczyłem wokół nas kilku komandosów z karabinami w ręku. Pan wojskowy powiedział, że dokumenty ok, zapytał czy Agatka jest ze mną, ja powiedziałem że tak i sobie poszedł :) w sumie nic dziwnego, że nas wylegitymował, bo mogliśmy wyglądać jak bezdomni:D
Noc przebiegła całkiem spokojnie poza tym małym incydentem i nawet się wyspaliśmy.
Po śniadaniu chcieliśmy wybrać się na darmową wycieczkę po Singapurze, jaka jest organizowana na lotnisku. Niestety koniec wycieczki był ok 14stej, a o 15stej mieliśmy lot :/ Dlatego też wybraliśmy się na własną rękę do centrum.
Przy samym lotisnku jest stacja metra. Bilet na metro do Marina Bay gdzie jechaliśmy kupiliśmy za 2,5 singapurskiego dolara w jedną stronę. W ciągu godziny udało nam się dojechać pod sam hotel, który robi niesamowite wrażenie. Jest ogromny!
Z punktu widokowego, który jest częścią hotelu podziwialiśmy ogród botaniczny. A dokładnie ogromne finezyjne konstrukcje z betonu i stali przypominające drzewa. Oprócz hotelu jest to wizytówka Singapuru, ktorą po prostu trzeba zobaczyć.
Nasz czas niestety był ograniczony i nie mogliśmy pozwolić sobie ma zwiedzanie innych ciekawych miejsc jakim jest tor wyścigowy Formuły 1. Następnym razem z pewnością zostaniemy w Singapurze na klika dni ponieważ jest co robić :)