Kuta zaraz po Seminiaku, w którym byliśmy jakiś czas temu jest najbardziej turystycznym miejscem na Bali. Jest tutaj cala masa sklepów, knajp, imprezowni i studio tatuaży. Powodem, dla którego się tutaj zatrzymaliśmy była świątynia na wodzie Tanah Lot.
Do Kuty z Loviny przyjechaliśmy vanem i kosztowało nas to 120.000 rupii na osobę.
Zatrzymaliśmy się w hotelu o wdzięcznej nazwie Suka Beach Inn, który ma w swojej ofercie przeróżne pokoje na każdą kieszeń, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Do dyspozycji gości jest basen, a obsługa jest bardzo miła. Dodatkowo znajduje się w samym centrum (boczna ulicy Popies II) i piechotą można dojść wszędzie.
Jak tylko zalogowaliśmy się wypożyczyliśmy skuter i pojechaliśmy do świątyni. Jest ona oddalona 20km od Kuty i droga zajęła nam dobre 30 min. Wejście kosztowało nas 30.000 rupii na osobę. Świątynia wybudowana jest na skale, która znajduje się w morzu. Można do niej podejść od strony lądu tylko gdy jest odpływ. My mieliśmy to szczęście i zobaczyliśmy ją z bliska :). Choć opcja zobaczenia świątyni podczas przypływu nie jest chyba wcale gorsza, ponieważ woda, która ją otacza daje równie imponujący widok. Tak nam sie wydaje :)
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w profesjonalnym Barber Shopie, w który mogłem w końcu skrócić długość swojej brody i włosów :) W Azji znalezienie dobrego miejsca, w którym można przystrzyc brodę jest na wagę złota. Strzyżenie było najlepsze podczas tego wyjazdu. W końcu siedziałam bez stresu ponieważ Barber wiedział co robi :) za usługę zapłaciłem 90.000 rupii.
Jutro jedziemy na południe wyspy do wioski Uluwatu, w której będziemy już do końca pobytu w Indonezji, chyba 30 dni :) Będziemy odwiedzać lokalne plaże i zbierać moc na powrót do Polski. Kupiliśmy już bilet powrotny i w Warszawie lądujemy 25.06.2016. Nasza przygoda nie kończy się tego dnia, ponieważ prosto z lotniska jedziemy na Opener'a, który jest w Gdyni, a przy okazji odwiedzimy znajomych w Gdańsku :) Tak wiec będzie się jeszcze działo.