Dzisiaj nadszedł dzień rozjazdów. Maja z Michałem (azjatycki) lecą do Indonezji, Maciek z Asią wracają do Polski, a my płyniemy na kolejne wyspy w Tajlandii. Fantastycznie było się spotkać i spędzić chociaż tydzień wspólnie:)
O 10:00 mieliśmy prom na wyspę Koh Phangan, który planowo miał płynąć 1,5h. Ze względu na mocny deszcz mieliśmy małe opóźnienie. Niestety deszcz "płynął " razem z nami i przemoczył nas do suchej nitki gdy wychodziliśmy z promu (dobrze ze mieliśmy osłony przeciw deszczowe na plecaki) :)
Na start wynajeliśmy skuter, zapakowaliśmy się i pojechaliśmy szukać domku. Poszukiwania trwały naparwdę krótko, ponieważ domek i cena odpowiadały nam w pierwszym resorcie do którego skreciliśmy. Tym razem mamy zielony domek nad samą plażą i płacimy 550THB. Wydaje się ze jest nowy, albo wyremontowany, bo jest bardzo czysty i widać że wszystko w nim pachnie nowością;)
Tego dnia niebo było mocno zachmurzene i nie bylo sensu leżeć na plaży, dlatego pojechaliśmy zwiedzać wyspę. Wiedzieliśmy, że na wyspie jest kilka wodospadów i pojechaliśmy zobaczyć jeden z nich. Wodospad Phaeng byl na środku wyspy w dżungli do, której wybraliśmy się w obuwiu przystosowanym do wspinaczki górskiej czyli w klapkach :) (jest to główne obuwie podróżnika). Wodospad nie robi wielkiego wrażenia, natomiast dżungla i droga na punkt widokowy owszem. Schody prowadzące na szczyt są porośnięte korzeniami co ułatwia wychodzenie i robi wrażenie. Kiedyś to były tylko kamienie, teraz natura dodała troszkę od siebie :) Wilgotność jest dużo większa niż na pozostałej części wyspy. Schodzenie w naszym obówiu było dość trudne, ale obyło się bez kontuzji. Wycieczkę uważamy za udaną :)
Wieczorem trafiliśmy na kulinarny bazar gdzie była cała masa stanowisk z przeróżnym jedzeniem. Na stanowiskach z kuchnią tajską misy z jedzeniem były wystawione i mroźna było spróbować przed finalnym wyborem. Zazwyczaj jest to ryż z sosem z mięsem lub warzywami. Koszt takiego dania to 60THB. Na bazarze są też stoiska z hamburgerami, kebabem oraz ze świeżo wyciskanymi sokami i wiele wiele innych.
Na bazarze panuje ogromny gwar. Z pewnością będziemy częstymi bywalcami :) dla żeńskiej części naszej wycieczki jest też dużo rozrywki, bo dookoła jest BARDZO dużo sklepów z ciuszkami;)