Autokar przyjechał o czasie i po kilku godzinach byliśmy na granicy z Wietnamem. Na szczęście gładko przeszliśmy choć po nocnych przygodach Kambodżan zastanawialiśmy się czy znowu nie wywiną jakiegoś numeru.
Do Ho CHi Minh (dawnego Sajgonu) dojechaliśmy bardzo szybko. Tam razem z Anią poszliśmy na ulicę backpakerska Bui Vien gdzie jest cała masa hosteli. Zakres cen był naparwde szeroki, nam się udało wynegocjować pokój dwu osoby z klimą za 12 dolców.
Po kilkunastu minutach spędzonych w Ho Chi Minh stwierdzamy, że już nam sie tutaj podoba :)
P. S. Naszym zdaniem poza Angkor Wat nie ma po co jechać do Kambodży. Naszą opinię podziela ekipa z autokaru.